sobota, 30 marca 2013

Wesołych Świąt :)


W przerwie między ciastami, a sałatką chciałabym złożyć Wam, Moje Drogie Czytelniczki, zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych. Przepełnionych wiarą, nadzieją i miłością. Wiosennego nastroju w każdym dniu, mimo, że zimowo za oknami ;) A także miło spędzonego czasu w rodzinnym gronie oraz wesołego Alleluja!

 
 zdjęcie z: http://www.lesniczowka-salamandra.pl

 


piątek, 22 marca 2013

Vintage


Pomysł goni pomysł.. Jednej rzeczy jeszcze nie skończyłam, a już kolejne rodzą się w głowie.
Ostatnio przeglądając bloga Karoliny (KaoriArt) i podziwiając Jej piękną biżuterię, zaświtało mi w głowie.. a może tak vintage ?
Usiadłam więc i ulepiłam :)
Przy okazji ucząc się tworzyć warstwy ubrań.



Często się pytacie, jakiej są wielkości - ta ma 6cm.



 I jak Wam się podoba ? Udało mi się choć trochę odzwierciedlić ten styl ? :) 


czwartek, 21 marca 2013

Wyniki Wiosennego Candy


Witam Was moje Drogie Czytelniczki  w tym pięknym, pierwszym dniu Wiosny :)
Choć wiele miast nadal leży pod śnieżną pierzynką, ta pora roku zaczyna udzielać się w naszych nastrojach. Bo wiosna to nie tylko pora roku czy pogoda za oknem. To stan umysłu, radość w sercu, uśmiech na twarzy i kwitnąca dookoła miłość :)

Bardzo Wam dziękuję, że tak licznie zgłosiłyście się do Candy i razem ze mną świętujecie ten dzień.
Teraz przez kilka najbliższych dni będę odwiedzać i podziwiać Wasze blogi :)

Przejdźmy jednak do tego, na co z niecierpliwością czekacie.

Do zabawy na blogu zgłosiły się 183 osoby zaś na facebooku 44

Nagrody z facebooka polecą do..
 


15% do P. Aleksandry Jędrych



25% do P. Ewy Aleksandry Hyldgaard


Gratuluję! Rabaty są bezterminowe i obejmują cały asortyment sklepiku. Przy zamawianiu proszę po prostu o dopisanie w wiadomości, że wygrały Panie rabaty w Candy :)



A teraz.. Główna nagroda :) Szczęśliwy numerek...


Lore-Art - gratulacje!


Proszę o wysłanie na maila handmadebykatalin@gmail.com swoich danych adresowych :) 


Jeszcze raz dziękuję Wam wszystkim za wspaniałą zabawę :) Na pewno to nie ostatnia, którą organizuję na moim blogu. A teraz lecę odwiedzać Wasze, bo mam spore zaległości :P 

Buziaki! :*



środa, 20 marca 2013

Calineczka


Dziś chciałabym ponownie zaprosić Was do świata baśni :)
Kiedy byłam małym dzieckiem, z wypiekami na twarzy słuchałam opowieści czytanych przez Mamę czy starszą siostrę. To od nich zaczęło się moje zamiłowanie do książek i choć nie zawsze mogę wygospodarować na nie tyle czasu, ile bym chciała, sięgam do nich w każdej wolnej chwili.

Pomysł na ulepienie Calineczki zrodził się w mej głowie podczas oglądania ekranizacji baśni, razem z chłopcami, którymi czasami opiekuję się jako niania :)
Również byli bardzo zachwyceni tym magicznym światem - jeszcze następnego dnia wypytywali "a dlaczego ona była taka mała? czy elfy naprawdę istnieją ? ".
Dziecięca wyobraźnia nie zna granic - zdecydowanie powinniśmy uczyć się tego od nich :)





 Kiedy czytam te opowieści, za każdym razem odkrywam w nich coś, czego wcześniej nie zauważałam. Coś, co zyskuje zupełnie inne znaczenie, dostrzegalne dopiero z perspektywy czasu.
A Wy, Drogie Panie, wracacie do nich czasem ? :) Czy może tylko wtedy, kiedy czytacie je swoim pociechom ? :)

Zmieniając trochę temat...
Chciałabym pokazać Wam, jaki anielski podarunek przyniósł mi ostatnio pan listonosz. 
A przyleciał do mnie od Kini ze Szczypty Magii :) Los się do mnie uśmiechnął i wygrałam candy :)



Prześliczna Anielica wisi już nad moim łóżeczkiem, sówka zdobi drzwiczki szafki, a broszka czeka na wiosnę, by dodać uroku moim sukienkom :)

Jeszcze raz dziękuję Ci Kiniu za tę niespodziankę, a Was zapraszam na Jej bloga, gdzie trwają właśnie przygotowania do Wielkanocy i możecie dowiedzieć się, jak ulepić kórkę z masy solnej :)

A Wam ślę wiosenne uściski i całusy :*


PS. Dziś przy publikacji komentarzy, po zaznaczeniu kilku zamiast "opublikuj" kliknęłam "usuń" :( 
Były to same zgłoszenia do Candy. Wiem, że wśród zgłaszających się była CzaryMaryDori.
Jeżeli któraś z Pań zgłosiła się dzisiaj, a nie widzi swojego komentarza, proszę o kontakt na maila:
handmadebykatalin@gmail.com








niedziela, 17 marca 2013

W różanym ogrodzie


Witajcie w to piękne niedzielne przedpołudnie :)
Dziś chciałabym podzielić się z Wami tym, co udało mi się wczoraj ulepić.
Czasem zdarza się, że pomysły na nowe figurki odkładam na bok i zajmuję się czymś zupełnie innym.
Na targach medycyny naturalnej w moim mieście, upolowałam ostatnio kilka kamieni szlachetnych.


Ametyst, różne agaty, kwarc różowy, awenturyn, jaspis, bawole i tygrysie oko oraz hematyt, który stanowi centrum dzisiejszego wisiora. 

Ten, który znalazłam był płaski i niemalże idealnie okrągły, dlatego nadawał się idealnie.
Ubrałam go w czerń i srebro. 


Delikatne różyczki i zawijaski nieco łagodzą "ciężkość" tego kamienia. (Nie wiem, czy wiecie, o co mi chodzi :D)  




Na poniższym zdjęciu, jak dobrze się przyjrzycie, zauważycie drzewo :)




Jest dość rozbudowany, ma 5,5cm wysokości i 4 szerokości.
Jak znajdę do niego jakiś ładny sznureczek, wystawię go na Srebrną Agrafkę :) 

Zmykam tworzyć dalej, miłej niedzieli ! :) 

poniedziałek, 11 marca 2013

Selene


Pracę nad tym projektem miały zakończyć się we wtorek lub środę, jednak znalazłam dziś chwilkę czasu (takie tam, pięć godzin :D ) i udało się zrobić to wcześniej :)

Bohaterką dzisiejszego posta jest bogini grecka - Selene.
Zapewne niewiele z Was o niej słyszało, gdyż zachowało się bardzo mało mitów opowiadających o jej losach. Często także za boginię Księżyca uważano Artemidę.
Selene przemierzała nocne niebo na srebrnym rydwanie zaprzężonym w parę białych koni. Swą wędrówkę zaczynała na Wschodzie kończyła zaś na Zachodzie - po drugiej stronie widnokręgu.
Niewątpliwie była bardzo piękną kobietą. O jej względy zabiegało wielu bogów, w tym i Zeus, który był jej kochankiem. Ona jednak zawierzyła swoje serce Endymionowi - młodemu królewiczowi, na którego bogowie zesłali wieczny sen. Każdej nocy, zakochana bogini odwiedzała śpiącego i czuwała nad nim.

Selene była przedstawiana na wiele sposobów.
Niekiedy odziana w hiamiaton ( prostokątny kawałek tkaniny pełniący rolę peleryny ) innym razem nago, zawsze jednak ze świetlistym księżycem na czole. 

Do jej stworzenia zainspirowało mnie wyzwanie Kreatywnego Kufra - Grecja. 
Dla mnie nieodłącznie kojarzy się ona z mitologią, dlatego moje skojarzenia poszły właśnie w tym kierunku.

W mojej wyobraźni Selene ukazuje się jako piękna, kobieca postać o długich i lśniących niczym światło księżyca włosach. 
Tym razem chciałam uczynić z niej bardziej realistyczną postać. Tworzyłam ją na szkielecie z drutu, by ciało lepiej trzymało wymyśloną przeze mnie sylwetkę.
Pierwszy raz lepiłam ciało o rzeczywistych (i oczywiście pomniejszonych) wymiarach.
Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego, choć zdaje sobie sprawę, że dalej ma w sobie wiele błędów anatomicznych. Twarzy niestety bez specjalistycznych narzędzi nie jestem w stanie ulepić, więc pozostała taka, jaką tworzyłam do tej pory. 

Mam nadzieję, że nie poczujecie się zgorszone odrobiną golizny :P Na początku chciałam ubrać ją w hiamiaton, jednak szkoda mi było zakrywać efekty mojej wielogodzinnej pracy (łącznie prawie 12h)

Tutaj zdjęcie z work in progress. Wyrzeźbienie samego tułowia, nóg i ulepienie twarzy zajęło mi 7h. Pewnie gdybym miała wprawę, poszłoby to szybciej :P




A tu już efekty końcowe :)
Dodałam mój ukochany kamień księżycowy :)





 












Jestem dumna z tych nóg :D


Zdjęcia niestety wyszły fatalnie :( 

Zgłaszam moją Selene ( zawieszka do łańcuszka) na wyzwanie Kreatywnego Kufra - Grecja 












niedziela, 10 marca 2013

Kwiecista sukienka


Dziś cały dzień siedziałam w domu i lepiłam, śnieg za oknami i minusowa temperatura nie zachęcały do wyjścia na dwór. Przez 7h powstała zaledwie część figurki, zostały mi do dokończenia włosy i ręce.
Jest to zdecydowanie najbardziej pracochłonna rzecz z modeliny, jaką miałam okazję robić. Myślę, że we wtorek lub środę będziecie mogły zobaczyć już efekt końcowy :)

A tymczasem ostatnia już ze zrobionych do tej pory wiosennych chibi. Nie martwcie się, jeszcze kilka na pewno powstanie :)

Pierwszy raz pokusiłam się o zrobienie kwiatowego deseniu na sukience.
Tak oto się prezentuje:




Jutro już kolejny poniedziałek. Nie wiem, jak Wy, ale ja je nawet lubię :)
Po naładowaniu akumulatorów przez weekend, wchodzę w nowy tydzień z pozytywną energią i zapałem do nauki i pracy :)

Wam także tego życzę, miłego i twórczego poniedziałku!

piątek, 8 marca 2013

W zielone kropki


Dziś chciałabym pokazać Wam dziewczynkę w groszkowej sukience. Kiedy na nią patrzę, przed oczami ukazuje mi się obraz pięknej, polskiej wsi. Mały domek z ogródkiem, duże rozłożyste drzewo, a pod nim siedząca właśnie ona.
Trochę trudno będzie mi się z nią rozstać, ale z drugiej strony czuję, że ktoś już na nią czeka :)





Wiosna nadchodzi!


Już prawie do nas zawitała, a tu znów powiewa chłodem i pada. Na szczęście ma to nie trwać długo i znów będzie można cieszyć się promykami słońca :)
Ostatnio miałam mały zastój w lepieniu. Pomysłów dużo, a czasu jak na lekarstwo.
Figurki powstawały w częściach. Jednego dnia sukieneczka, innego twarzyczka i tak w końcu udało się zakończyć kilka prac :)
Ciągle kombinuję z fryzurami, staram się nadać im nieco więcej realizmu. Jedną rzecz już przetestowałam, rezultat nawet mi się podoba, jednak nie będę na tym poprzestawać i dalej będę szukać innych rozwiązań :) Podobnie jest z oczami. Pewnie na zdjęciach tego nie widać, ale ciągle gdzieś coś tam się zmienia.
Brakuje mi takiej chwili, gdzie mogłabym usiąść nad tym i na kilku "próbkach" po prostu sobie poćwiczyć. Pocieszam się jednak tym, że do wakacji coraz bliżej :)


Tym razem inspiracją do prac wiosennych są kolory pastelowe. Beże w połączeniu z różami, błękitami, lawendą i zieleniami.

Z powstaniem spódniczki tej dziewuszki wiążę się się taka anegdotka..
Z natury jestem perfekcjonistką. Każdy włosek kurzu osiadający na modelinie bardzo mnie irytuje, dlatego skrupulatnie pozbywam się ich za pomocą ostrza skalpela ( a do tego, kiedy lepię mam obok siebie miseczkę z wodą i płynem, w której oczyszczam co jakiś czas palce ). Jeden włosek zatopił się w modelinie dość głęboko i niestety przy wyciąganiu go zrobiłam dziurkę. Próba wygładzenia powierzchni skończyła się fiaskiem - falbanka uległa odkształceniu. Udało się ją jedna uratować, dziurka jednak pozostała. Zrodziła się wtem mała pokusa.. a gdyby tak zrobić więcej takich dziurek ?
Tak też się stało :D Może nie jest to nic wielkiego, ale spodobał mi się ten sposób zdobienia i nadałam taka fakturę kilku innym strojom.

Co by już nie zarzucać Was tymi blokami tekstu, przejdę do zdjęć :)




 
Jeszcze w płaszczyku, bo pierwsze dni wiosny nieco chłodne ;)

Paniom, z okazji Dnia Kobiet wszystkiego najlepszego!