Dziś kolejna część Poradnika, czyli garść porad i wskazówek dotyczących zachowania naszej modeliny w czystości i w jak najlepszym stanie, by mogła nam służyć przez długi czas. Nie wiem, jak Was, ale mnie zawsze krew zalewa, gdy na swojej pracy znajdę jakiegoś kłaczka. Z czasem udało mi się znaleźć kilka rozwiązań, które znacznie ograniczyły zbieranie się ich na masie. Nie da się ich jednak całkiem wyeliminować. Kurz jest stałym bywalcem w naszych domach.
Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest utrzymywanie porządku na stanowisku pracy (łącznie z narzędziami). Należy to robić każdorazowo przed rozpoczęciem lepienia. Zawsze używamy do tego mokrej ściereczki, którą ściągniemy kurz i brud, sucha tylko go rozproszy. Możemy do tego wykorzystać wodę, ale znacznie lepiej sprawdzi się alkohol (izopropylowy 99%) . Tylko nie podpijamy ;> Zwłaszcza, jak jesteście niepełnoletni :D
W tym miejscu warto też wspomnieć o przechowywaniu masy. Nigdy nie zostawiamy jej nie osłoniętej! Nie dość, że będzie zbierać kurz, to jeszcze zasychać. Najlepsze są woreczki strunowe, które chowamy do jednego pudełka.
Kiedy stanowisko pracy jest już gotowe, czas zabrać się za nasze dłonie. I tutaj polecam Wam wziąć małą miseczkę, nalać do niej wody z płynem i postawić na biurku. Dzięki temu, przy każdej zmianie koloru nie będziecie musieli biegać do umywalki, bo wszystko jest pod ręką. Oszczędność czasu i wody:) Gdy łapki są już umyte, absolutnie nie wycieramy ich w ręcznik materiałowy! To siedlisko kurzu, którego na modelinie przecież nie chcemy. Najlepsze będą bezpyłowe ręczniki papierowe - takie, z których korzystają kosmetyczki. Jeżeli takich nie mamy, zwykły papierowy też się nada, jednak rąk nie wycieramy, tylko przykładamy do skóry, by zebrał wilgoć. Następnym krokiem jest wyczyszczenie dłoni kawałkiem jasnej modeliny. Kulamy po palcach, między nimi, na spodzie i wierzchu dłoni. Niektórzy zakładają po prostu do lepienia rękawiczki lateksowe. Osobiście za nimi nie przepadam. Ciężko mi się w nich pracuje, nie da się robić w nich małych precyzyjnych elementów, a takich u mnie najwięcej. Przetestujcie jednak, może przypadnie Wam to do gustu :)
Co zrobić, kiedy na modelinie znajdziemy już jakiegoś kłaczka?
Jeżeli to po prostu kawałek masy, z której dopiero będziemy lepić, wystarczy ściągnąć go czymś ostrym. Ja używam skalpela, ale równie dobrze może to być igła. Tu nie musimy się przejmować, że przez przypadek zrobimy jakiś zadzior. W sytuacji, gdy kłaczek zaplątał się na tym, nad czym właśnie pracujemy, trzeba być bardzo ostrożnym przy ściąganiu go, by nie naruszyć struktury masy. Jeżeli masa jest zabrudzona innym kolorem, z pomocą znów może nam przyjść alkohol izopropylowy. Nasączamy nim patyczek kosmetyczny lub kawałek ręcznika papierowego i delikatnie przecieramy po zabrudzonej powierzchni.
Kiedy praca jest już wypalona, a widzimy na niej kurz, wystarczy przetrzeć ją ściereczką, a kiedy włosek jest wbity, możemy spróbować go delikatnie wydrapać, a następnie wygładzić powierzchnię za pomocą papieru ściernego o wysokiej gradacji.
Myślę, że to by było na tyle :)
Jak widzicie, znacznie łatwiej jest zapobiegać zbieraniu się kurzu, niż potem ściągać go z masy:)
Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach, chętnie na nie odpowiem.
Pozdrawiam Was cieplutko!
Kurczę, ty chyba jesteś normalnie jakimś jasnowidzem! Właśnie zaczynam lepić z modeliny i zastanawiam się co zrobić z kurzem. Wielkie dzięki za takie porady :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wskazówki i porady. Pozdrawiam :-). P.S. moja modelina czeka i czeka i czeka.....;-) i jakoś odwagi brak, ale nadejdzie taki czas, że te porady będą bezcenne :-)
OdpowiedzUsuńdziękuje za wskazuwki napewno mi pomogą
OdpowiedzUsuńdorooothy.blogspot.com <---jeśli ci się spodoba ZAOBSERWUJ PROSZE