Zdawałoby się, że temat oczywisty, bo przecież instrukcja wypalania znajduje się na każdej kostce modeliny, ale jednak wciąż budzący wiele wątpliwości. W dzisiejszym poście chciałabym przybliżyć Wam ten temat, oraz uświadomić, jak niezwykle istotny jest to proces.
Hasła "wypalanie modeliny" użyłam nieprzypadkowo. Otóż jest to jedyna możliwość, która gwarantuje uzyskanie najwyższej możliwej trwałości masy termoutwardzalnej. W Internecie możemy spotkać się z tym, że wiele osób gotuje modelinę we wrzącej wodzie. O ile podczas zabawy z dziećmi modeliną szkolną jest to dopuszczalne, to przy pracy z masami profesjonalnymi już nie. Po pierwsze szkoda w ten sposób niweczyć swoją pracę i niszczyć modelinę, a po drugie gdy sprzedajemy swoje dzieła, szkodzić swojej opinii. Modelina utwardzona w ten sposób po prostu jest nietrwała. Poza tym, podczas gotowania bardzo często tworzy się na niej biały osad, kolory mogą blaknąć, a cała praca odkształcać się - modelina w garnku będzie podskakiwać jak jajko, nie trudno więc o uszkodzenia.
Wiemy już, że modelinę wypalamy. Możemy to robić w zwykłym domowym piekarniku. Nie musicie mieć obaw o swoje zdrowie - masy polimerowe są przebadane i nie wydzielają niekorzystnych substancji. Jedyne, co możemy czuć to dość specyficzny zapach, a czasem smrodek gdy modelinę przypalimy :P Całkiem fajnym gadżetem są mini piekarniki, które możemy kupić za ok.100zł. Większość z nich nie posiada jednak gałki do ustawiania temperatury, trzeba więc jej pilnować samemu za pomocą termometru. Chodzą również słuchy o wypalaniu w mikrofali. Ja jednak nie ufam temu urządzeniu i w domu go nie posiadam, także nie mam możliwości sprawdzenia tej opcji.
Wiemy już, że modelinę wypalamy. Możemy to robić w zwykłym domowym piekarniku. Nie musicie mieć obaw o swoje zdrowie - masy polimerowe są przebadane i nie wydzielają niekorzystnych substancji. Jedyne, co możemy czuć to dość specyficzny zapach, a czasem smrodek gdy modelinę przypalimy :P Całkiem fajnym gadżetem są mini piekarniki, które możemy kupić za ok.100zł. Większość z nich nie posiada jednak gałki do ustawiania temperatury, trzeba więc jej pilnować samemu za pomocą termometru. Chodzą również słuchy o wypalaniu w mikrofali. Ja jednak nie ufam temu urządzeniu i w domu go nie posiadam, także nie mam możliwości sprawdzenia tej opcji.
Masę termoutwardzalną możemy wypalać bezpośrednio na blaszce, gdyż nie będzie do niej przywierać. Jak już wcześniej pisałam, sama korzystam z kafelka, na którym lepię, a po zakończonej pracy po prostu wkładam go do piecyka, bez obaw, że coś mi się zniszczy przy przenoszeniu. Możemy korzystać również papierów do pieczenia, naczyń żaroodpornych, czyli wszystkiego, czego normalnie używamy do pieczenia.
Przejdźmy do tego, jak ustawić nasz piekarnik.
Gałkę przekręcamy tak, by działały zarówno grzałka górna i dolna. Pozwoli to na równomierne, obustronne utwardzanie modeliny. Następnie ustawiamy temperaturę. Optymalny zakres to ok. 110-140*C Przy włączonym termoobiegu, temperaturę należy ustawić o 10*C niższą. Warto również zwrócić uwagę na to, że nie zawsze temperatura na gałce równa się rzeczywistej temperaturze w piekarniku, dlatego dla pewności warto sprawdzić termometrem, czy jest ona odpowiednia.
Producent zaleca wkładanie modeliny do uprzednio nagrzanego piekarnika, ja zaś umieszczam ją w chłodnym piekarniku i po prostu dodaję ok. 5-8 min do ogólnego czasu wypalania. Mam wrażenie, że w ten sposób figurki są bardziej elastyczne. Nie wiem, może to kwestia tego, że płynny zmiękczacz zawarty w masie wyparowuje powoli i stopniowo wraz ze wzrostem temperatury. Najczęściej utwardzam masę w 115/120*C Czas wypalania uzależniamy od grubości i wielkości wykonanego projektu, jednak nigdy nie powinien być krótszy niż 20-30min (chyba, że wypalamy projekt etapami, wtedy pierwsze pieczenie może być krótsze, a dopiero przy kolejnych czas wydłużamy). Jak już wcześniej napisałam, pod wpływem temperatury płynny zmiękczacz zaczyna wyparowywać, a cząsteczki PCV zaczynają łączyć się ze sobą, tworząc zwartą strukturę. Przy zbyt krótkim czasie wypalania, całość tej substancji nie zdąży wyparować, a cząsteczki nie połączą się w pełni, przez co po wypaleniu modelina będzie się po prostu łamać, a nawet i kruszyć. Proces wypalania możemy zakończyć na dwa sposoby. Utwardzony przedmiot wyciągnąć z piecyka i pozostawić do samodzielnego wystudzenia, albo jeszcze gorący umieścić pod strumieniem zimnej wody. Dzięki zahartowaniu, modelina stanie się jeszcze bardziej wytrzymała na uszkodzenia (stracić może przy tym nieco na swej elastyczności) oraz pozbędziemy się mikropęknięć, powstałych podczas pracy.
Przedmioty wykonane za masy termoutwardzalnej z wyższej półki, jak FIMO czy Premo!, mogą okazać się do niczego, jeżeli nie zadbamy o to, by proces wypalania przebiegał prawidłowo. Dlatego zwracajmy większą uwagę na ten etap, a długo będziemy cieszyć się naszymi dziełami :)
Przedmioty wykonane za masy termoutwardzalnej z wyższej półki, jak FIMO czy Premo!, mogą okazać się do niczego, jeżeli nie zadbamy o to, by proces wypalania przebiegał prawidłowo. Dlatego zwracajmy większą uwagę na ten etap, a długo będziemy cieszyć się naszymi dziełami :)
Na koniec zostawiam Wam jeszcze link do filmiku, który nagrałam w zeszłym roku. KLIK Demonstruje on, jak zachowuje się dobrze wypalona modelina. Nawet takie cieniutkie elementy jak nóżki, nie mają prawa się złamać :)
Pozdrawiam Was cieplutko!
Ja swoje pierwsze prace gotowałam. Szybko zauważyłam, że to nie najlepszy pomysł, więc zaczęłam piec w piekarniku. Zawsze używam 110* i to wystarcza :) Często słyszę, że ludziom coś się pali, ale ja kiedyś trzymałam pracę 50 min. i nic się nie stało :D
OdpowiedzUsuńAch, te piekarniki.
Mi też zdarza się trzymać dłużej. Tak naprawdę spokojnie do 60 min możemy wypalać za jednym razem i nic nie powinno się stać. Ważniejsze jest to, by nie przekroczyć temperatury 160*C bo przy niej modelina zaczyna się palić :)
UsuńJa nawet nie próbowałam nigdy gotować FIMO po tym, jak kiedyś (czyli dawno dawno temu) taka szkolna "modelina" w ogóle się nie utwardziła :p
OdpowiedzUsuńZwykle wypiekam przez ok. 25 minut, ale nie jest ona taka elastyczna i w miarę odporna na łamanie i kruszenie. Jak potrzymam ją dłużej, to zyska na elastyczności? :)
Hi, hi! Napisałaś mnóstwo ważnych rzeczy, a to dopiero czubek góry lodowej! Ja zwykle piekę na 135 st. i przynajmniej mam gwarancję, że pracom nic się nie stanie nawet przy rzucaniu o ścianę. Podkładka to też temat rzeka. Metal, szkło i kafelki zostawiają wybłyszczenia i nie nadają się do form, które z żadnej strony nie są płaskie. Papier - nawet zwykły do xero - pozwala uniknąć wybłyszczeń. Do form trójwymiarowych przydają się mąka kukurydziana, ziemniaczana albo soda oczyszczona.
OdpowiedzUsuńo, właśnie ten wątek mnie interesował ^ ^ mam figurkę przestrzenną z FIMO o dość skomplikowanej pozie i zastanawiam się, jak ją umieścić w piekarniku, żeby nie powstały błyszczące spłaszczenia. a na czym polega ten sposób z mąką, mogłabyś opisać? bo rozumiem, że sposób z papierem polega na tym, że trzeba go pozgniatać i uformować w jakąś podstawkę?
UsuńJa raz jeden jedyny, chyba z lenistwa, włożyłam tackę z modeliną do zimnego piekarnika i grzał się on razem z zawartością. Spaliło się wszystko, a śmierdziałoooo!!! :) Także jak Tobie się TA sztuka udaje to brawo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dopiero zaczęłam bawić się modeliną i jak większość próbuję na Astrze. Mój problem to wypalanie, a raczej jego efekt. Czy to sposób wypalania czy rodzaj modeliny decydują o tym, że wyroby po wypaleniu są elastyczne lub twarde? Jeśli po wypaleniu drobne elementy (rączka figurki) się kruszą to rodzaj modeliny czy jakiś błąd przy wypalaniu?
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za odpowiedź, mimo, że Twój wpis sprzed 2 lat.
Decydujący wpływ ma jednak rodzaj masy termoutwardzalnej, choć i np. FIMO czy Premo jakiś czas po wypaleniu powoli tracą swoją elastyczność. Astra niestety jest dość kruchą masą i nie polecałabym jej do tego typu prac.
UsuńWitam. Czy ważny jest czas od ulepienia do wypalenia? Czy taka niewypalona jeszcze figurka może sobie stać dwa dni i dopiero zostać wypalona?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moje czasami leżą po kilka dni zanim je wypalę, nie zauważyłam, by wpływało to na jakość figurki po wypaleniu. Należy być jednak ostrożnym, bo modelina, która nie została jeszcze wypalona może być bardziej podatna na uszkodzenia.
Usuń