poniedziałek, 24 listopada 2014

Broszka z różowowłosą


Robiłam ostatnio porządki w półfabrykatach i natrafiłam na duże zapięcie do broszki, które dostałam kiedyś w gratisie do zamówienia. Początkowo zachodziłam w głowę, co ja zrobię z czymś takim, ale postanowiłam je wykorzystać i zrobić broszkę z laleczką :) 


Jako, że zapięcie samo w sobie jest duże, postawiłam na minimalizm. Skromna sukieneczka i dodatki, oczywiście z odpowiednią dozą cukru i słodyczy :D


 Laleczka ma ok. 6cm. Z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona i powiem Wam, że mam ochotę zrobić jeszcze kilka takich broszek :D Może nawet jedną taką na bogato :)


A Wy co o niej myślicie? :)

niedziela, 23 listopada 2014

Co zrobić, by modelina była czysta?


Dziś kolejna część Poradnika, czyli garść porad i wskazówek dotyczących zachowania naszej modeliny w czystości i w jak najlepszym stanie, by mogła nam służyć przez długi czas. Nie wiem, jak Was, ale mnie zawsze krew zalewa, gdy na swojej pracy znajdę jakiegoś kłaczka. Z czasem udało mi się znaleźć kilka rozwiązań, które znacznie ograniczyły zbieranie się ich na masie. Nie da się ich jednak całkiem wyeliminować. Kurz jest stałym bywalcem w naszych domach.

Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest utrzymywanie porządku na stanowisku pracy (łącznie z narzędziami). Należy to robić każdorazowo przed rozpoczęciem lepienia. Zawsze używamy do tego mokrej ściereczki, którą ściągniemy kurz i brud, sucha tylko go rozproszy. Możemy do tego wykorzystać wodę, ale znacznie lepiej sprawdzi się alkohol (izopropylowy 99%) . Tylko nie podpijamy ;> Zwłaszcza, jak jesteście niepełnoletni :D
W tym miejscu warto też wspomnieć o przechowywaniu masy. Nigdy nie zostawiamy jej nie osłoniętej! Nie dość, że będzie zbierać kurz, to jeszcze zasychać. Najlepsze są woreczki strunowe, które chowamy do jednego pudełka.

Kiedy stanowisko pracy jest już gotowe, czas zabrać się za nasze dłonie. I tutaj polecam Wam wziąć małą miseczkę, nalać do niej wody z płynem i postawić na biurku. Dzięki temu, przy każdej zmianie koloru nie będziecie musieli biegać do umywalki, bo wszystko jest pod ręką. Oszczędność czasu i wody:) Gdy łapki są już umyte, absolutnie nie wycieramy ich w ręcznik materiałowy! To siedlisko kurzu, którego na modelinie przecież nie chcemy. Najlepsze będą bezpyłowe ręczniki papierowe -  takie, z których korzystają kosmetyczki. Jeżeli takich nie mamy, zwykły papierowy też się nada, jednak rąk nie wycieramy, tylko przykładamy do skóry, by zebrał wilgoć. Następnym krokiem jest wyczyszczenie dłoni kawałkiem jasnej modeliny. Kulamy po palcach, między nimi, na spodzie i wierzchu dłoni. Niektórzy zakładają po prostu do lepienia rękawiczki lateksowe. Osobiście za nimi nie przepadam. Ciężko mi się w nich pracuje, nie da się robić w nich małych precyzyjnych elementów, a takich u mnie najwięcej. Przetestujcie jednak, może przypadnie Wam to do gustu :)

Co zrobić, kiedy na modelinie znajdziemy już jakiegoś kłaczka?

Jeżeli to po prostu kawałek masy, z której dopiero będziemy lepić, wystarczy ściągnąć go czymś ostrym. Ja używam skalpela, ale równie dobrze może to być igła. Tu nie musimy się przejmować, że przez przypadek zrobimy jakiś zadzior. W sytuacji, gdy kłaczek zaplątał się na tym, nad czym właśnie pracujemy, trzeba być bardzo ostrożnym przy ściąganiu go, by nie naruszyć struktury masy. Jeżeli masa jest zabrudzona innym kolorem, z pomocą znów może nam przyjść alkohol izopropylowy. Nasączamy nim patyczek kosmetyczny lub kawałek ręcznika papierowego i delikatnie przecieramy po zabrudzonej powierzchni.
Kiedy praca jest już wypalona, a widzimy na niej kurz, wystarczy przetrzeć ją ściereczką, a kiedy włosek jest wbity, możemy spróbować go delikatnie wydrapać, a następnie wygładzić powierzchnię za pomocą papieru ściernego o wysokiej gradacji.

Myślę, że to by było na tyle :) 
Jak widzicie, znacznie łatwiej jest zapobiegać zbieraniu się kurzu, niż potem ściągać go z masy:) 
Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach, chętnie na nie odpowiem.

Pozdrawiam Was cieplutko!

niedziela, 16 listopada 2014

Sklepik dla Was - recenzja


Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem napisania recenzji o tym internetowym raju dla twórców polimerowych :) Na początku zaznaczę jednak, że tekst nie jest w żaden sposób sponsorowany, są to po prostu moje przemyślenia i opinia zwykłego klienta.

Pierwsze, co rzuca się nam w oczy to oczywiście szata graficzna. Ogólnie układ jest prosty i dość przejrzysty. W menu wyróżnione są kategorie i podkategorie produktów, dzięki czemu łatwo odnaleźć to, czego szukamy. Poza tym mamy jeszcze kolumnę z produktami dnia, promocjami, (czyli tym, co każdy z nas lubi najbardziej) i bestsellerami. Panel klienta również jest czytelny, osoby w każdym wieku nie będą miały problemu, by edytować coś w koszyku czy w danych osobowych. Świetną sprawą jest, to, że mamy wgląd do poprzednich zamówień. Lubię mieć pod kontrolą swoje wydatki :) Jedyne, do czego bym się tu przyczepiła to kolorystyka. Turkus jakoś do mnie nie przemawia i mam wrażenie, że odbiera sklepowi profesjonalizmu (co oczywiście nie jest zgodne z prawdą, ale o tym później). Kiedy pierwszy raz weszłam na tę stronę, przyznam szczerze, że miałam bardzo mieszane uczucia i obawy przed złożeniem zamówienia. Oferta była jednak na tyle kusząca, że nie mogłam się powstrzymać :D

Opiszę teraz kilka przykładowych kategorii.

Zacznę od mas plastycznych. Znajdziemy tu popularne marki, takie jak FIMO, Premo, Cernit, a także Astrę, Koma-Plast, Pluffy (bardzo lekka termoutwardzalna masa produkcji Sculpey) i masy płynne. Nie da się ukryć, że ich ceny są bardzo korzystne. Nigdzie indziej nie widziałam Premo w takich cenach, jak w Sklepiku (na promocji jedna kostka kosztuje nawet 5zł!). FIMO niekiedy można znaleźć na allegro 20gr tańsze, ale tylko pozornie - wraz z ilością kostek wzrasta koszt przesyłki, w Sklepiku mamy stały, niezależnie od wielkości zamówienia :)
Wartym pochwały pomysłem jest możliwość kupowania modeliny na gramy. Nie każdego stać, by kupować całe kostki, a tak, to jest okazja popracować z dobrej jakości materiałem, nie wydając przy tym wiele.
Nigdy mi się nie zdarzyło, bym otrzymała starą kostkę. Niektóre kolory przychodzą do nas zapakowane w woreczki strunowe. Doszły do mnie słuchy, że ktoś zarzucał właścicielce, że to nie jest oryginalna modelina. Nie musicie się jednak obawiać, osobiście macałam i jest to 100% FIMO ;) i to zazwyczaj ukrojone w nieco większej ilości, niż te 56g. Miałam tylko jedną wpadkę we wszystkich zrobionych zamówieniach - kostka cielista w woreczku była okłaczona, ale na szczęście bez problemu usunęłam, co zbędne, więc nie było konieczności składania reklamacji.

Foremki. Absolutny hit wśród lepiących. Sama mam w swojej kolekcji 3, dwie które które kupiłam na próbę i jedną otrzymaną w prezencie od zaprzyjaźnionej artystki. Co do ich jakości nie mam nic do zarzucenia. Spełniają swoją funkcję, są elastyczne, wzory wychodzą idealnie. Zapewne niewielu z Was wie, że duża część z nich jest tworzona na podstawie tego, co ulepi Kasia :) Nie jest to także produkcja chińska, wszystko powstaje w domowym zaciszu :) Ceny są porównywalne z zagranicznymi sklepami.

Miniaturowe naczynia. Moja wiedza o nich jest znikoma, ponieważ nigdy nie miałam bezpośredniego kontaktu z nimi. Wyglądają jednak na dość porządne. Podoba mi się bardzo ten nowy wzór filiżanek, nigdy wcześniej go nie widziałam.

Półfabrykaty. Jest to najmniej rozbudowana kategoria ze wszystkich, nie znalazłam tu dla siebie nic wyjątkowego.  Ceny w porównaniu do innych produktów nie są już tak korzystne, ale jest to dla mnie zrozumiałe, Sklepik jest nastawiony na inny asortyment, a ten stanowi jedynie dodatek. Nie ukrywam jednak, że fajnie by było, jakby dział ten został nieco rozbudowany i pojawiły się półfabrykaty w kolorze starego złota, które osobiście uwielbiam. Z powiększenia kategorii koralikowej również bardzo bym się ucieszyła, bo jak wiecie, jestem koralikofilem :P

Z pozostałych produktów, warte uwagi są także aromaty. Do ich zakupu przymierzam się już od jakiegoś czasu i przy najbliższym zamówieniu na pewno się na jakieś skuszę. Uwielbiam także kartoniki do pakowania zamówień.

Jeżeli chodzi o przesyłkę, nigdy nie miałam z nią problemu. Produkty zawsze były bezpiecznie zapakowane, a paczka przychodziła na czas. Raz mi się zdarzyło, że przyszedł do mnie nie ten produkt, który zamawiałam. Po kontakcie z właścicielką, sprawa została szybko wyjaśniona, a brakujący towar dosłany. 

Kiedy zaczynałam swoją przygodę z masami plastycznymi, brakowało mi właśnie takiego miejsca w sieci, gdzie znajdę wszystko to, co potrzebne. Kasia, właścicielka sklepu, zadbała o bardzo bogaty asortyment i wyszła na przeciw wielu polimerowym twórcom, tworząc miejsce, do którego wraca się z przyjemnością :) Widać, że wkłada w swoją pracę wiele miłości i zaangażowania, jest bezinteresowna, czego nie raz mogłam się przekonać. Daje z siebie bardzo dużo, choć dla niektórych narzekaczy to wciąż za mało..
Kasiu, jeżeli to czytasz, życzę Ci ogromnych pokładów wytrwałości i niegasnącej pasji. Realizuj marzenia! 

A Was zapraszam na zakupy do Sklepiku :) 


wtorek, 11 listopada 2014

Gothic Lolita


Witajcie po dłuuugaśnej przerwie :)
Staram się wykorzystywać wszystkie wolne chwile na tworzenie, korzystając więc z długiego weekendu zasiadłam do... zeszłorocznego projektu :D Mam taki notatnik, w którym szkicuję lub zapisuję to, co mi do głowy przyjdzie. Kiedy nachodzi mnie myśl "co by tu ulepić", wyciągam go z szafki i wybieram jeden z nich. 
Tym razem padło na lolitkę :) Więc słodko i mrocznie zarazem :)


Zaczynając od góry... Chyba już nikogo nie zdziwi, że co laleczka to inne oczka :P Nie ukrywam, że jest to dla mnie najważniejszy element całej pracy. To w nich jawi się dusza, nadają całości wyrazu i charakteru. Dlatego tak ważnym jest dla mnie to, by były dopracowane, dopieszczone. Miały w sobie "to coś".. A czy mają.. Wielką radością jest dla mnie chwila, w której ktoś to dostrzeże :)


Pierwszy raz w życiu robiłam takie pasiaste rajstopy. Dacie wiarę, że zajęło mi to prawie 3h? :D Cóż, ciekawe doświadczenie, ale muszę znaleźć jakąś inną metodę (pozwalającą zachować kształt nóg), bo naklejając każdy paseczek z osobna można się, za przeproszeniem, zaciupciać :P 


Nie mogło też oczywiście zabraknąć róż, które uwielbiam lepić :)
Lolitka ma 9cm i choć wygląda niepozornie, powstawała przez około 10h
Które klimaty są Wam bliższe - cukierkowo różowe, czy może właśnie takie mroczne, gotyckie? :)